Warszawa, maj 2023
Moje przygotowania do sesji z Michałem wyglądały trochę inaczej niż w przypadku innych zdjęć portretowych. Zamiast tła z kwitnących drzew (czyli czegoś typowego dla moich zdjęć robionych w maju) chciałam znaleźć kilka miejsc spełniających określone kryteria.
Szukałam klimatycznej przestrzeni o surowym, ciekawym charakterze. Rozglądałam się za ścianami o wyraźnej fakturze i miejscami w ciemnej kolorystyce. Secesyjne drzwi, choć bardzo ozdobne, dobrze wpisały się w stylistykę sesji.
O tej porze roku miękkie światło zazwyczaj pojawia się dopiero pod koniec dnia, a nasze zdjęcia zaplanowane były na popołudnie. Nie chciałam być zdana na łaskę chmur, szukałam więc miejsc, które miały zadaszenie lub znajdowały się w cieniu sąsiadujących budynków.
Burgundowy płaszcz stanowił główny element stylizacji i to wokół niego zbudowałam paletę kolorystyczną sesji. Z owym płaszczem wiąże się pewna anegdota, która dobrze oddaje stosunek mojego męża do eleganckich ubrań i „strojenia się”. Marcin dołączył do nas po jakimś czasie i z uznaniem skomentował:
-No, Michał! Świetny płaszcz!
-Naprawdę ci się podoba? – zapytałam.
-Pewnie, bardzo fajny.
-Więc dlaczego go nie nosisz? To TWÓJ płaszcz. Od dwóch lat wisi w szafie nieużywany.
-Ojej, naprawdę? Nie wiedziałem, że go mam… Ale w sumie to i tak nie miałbym okazji, żeby go zakładać.
Po sesji płaszcz oczywiście wrócił na swoje dawne miejsce z tyłu szafy. Jestem niemal pewna, że następnym razem ujrzy światło dzienne dopiero przy okazji jakichś kolejnych zdjęć. Chciałabym się mylić, ale chyba jednak zbyt dobrze znam Marcina. 😀